piątek, 20 maja 2016

Z serii: psycholog radzi - zakazane słowo

Zakazane słowo to "przesadzać" (nie w sensie ogrodniczym). Najpierw będą scenki z życia wzięte:
Dialog rodzinny numer 1
- Kochanie, proszę nie sprzątaj mojego biurka. Do szału doprowadza mnie to, że po Twoim sprzątaniu muszę wszystkiego na nowo szukać!
- E tam, nie przesadzaj! Lepiej zobacz, jak teraz to biurko ładnie wygląda!
Dialog rodzinny numer 2
- Słonko, prosiłem, byś nie gotowała tak często na obiad pomidorówki. Wiele razy mówiłem, że jej nie znoszę!
- E tam, nie przesadzaj! Wcale nie jest tak często, a poza tym jest bardzo zdrowa. Ciesz się, że o Ciebie dbam!
Jeśli w tym miejscu myślimy sobie: ale o co chodzi? przecież ludzie czasem rzeczywiście przesadzają? - to czas na chwilę refleksji.

"Nie przesadzaj" jest komunikatem wyrażającym lekceważenie dla czyichś potrzeb, więc nic dziwnego, że zazwyczaj prowadzi do wybuchu III wojny światowej. Gdy mówimy komuś "nie przesadzaj" - mówimy tym samym: "Twoje potrzeby są głupawe, niezrozumiałe i gorsze od moich. Moje jest lepsze!". Włącza się wtedy nasze "wiem lepiej" i lekceważymy czyjeś poglądy - no bo przecież to my wiemy lepiej! Odbieramy wówczas drugiej osobie prawo do jej upodobań i oczekiwań - a to musi wkurzać.
Czy to znaczy, że powinniśmy zawsze ustępować wobec czyichś oczekiwań? Nie - warto jednak najpierw zastanowić się, czego dotyczą te oczekiwania. Jeśli sprawa nie dotyczy życia i śmierci to może jednak warto odpuścić? Można zadać sobie pytanie: "Co jest ważniejsze - szczęście bliskiej mi osoby czy udowodnienie, że ja wiem lepiej?". Wiem lepiej, że ludzie powinni lubić pomidorówkę? Wiem, że bałagan jest gorszy od porządku? Przecież to wszystko to tylko kwestia gustu - a jak mawiał klasyk - o gustach się nie dyskutuje...


W moim idealnym świecie, który istnieje tylko w mojej śmiesznej wyobraźni, początkowe dialogi wyglądałyby tak:
Dialog rodzinny numer 1
- Kochanie, proszę nie sprzątaj mojego biurka. Do szału doprowadza mnie to, że po Twoim sprzątaniu muszę wszystkiego na nowo szukać!
- Ok, no to siadaj Kotek i będziemy gadać o tym, jak to zrobić, żeby żadne z nas nie oszalało: ja od Twojej potrzeby bałaganu i Ty od mojej potrzeby porządku.
Dialog rodzinny numer 2
- Słonko, prosiłem, byś nie gotowała tak często na obiad pomidorówki. Wiele razy mówiłem, że jej nie znoszę!
- Uwielbiam gotować pomidorówkę i karmić nią ludzi, ale Ciebie kocham bardziej od wszystkich zup, więc już jej nie dostaniesz. Chyba że sam poprosisz :-)

1 komentarz: